piątek, 10 sierpnia 2012



"Real love or toxic part I "



- Chyba śnię – pomyślała dziewczyna stawiając pierwsze kroki na lotnisku w L.A. Ogromny budynek i mnóstwo ludzi, myślała, że lotnisko w Warszawie jest duże, ale to … Została pokierowana przez obsługę do miejsca gdzie miała czekać na swój bagaż, a może lepiej powiedzieć na jej całe życie zapakowane w jednej walizce. Wokół taśmy zebrało się sporo ludzi, gdy nagle taśma ruszyła i wjechały pierwsze walizki, zrobiło się bardzo tłoczno. Alex była zagubiona i skołowana, próbowała przedostać się jakoś bo walizek i odnaleźć pośród nich jej własną. Niestety bez skutku. Nie chcąc nabawić się siniaków odeszła na bok i poczekała, aż trochę ludzi odejdzie. Kiedy w końcu udało jej się bez problemu znalazła swoją już lekko nadwyrężoną czerwoną walizkę. Zestawiła ją na podłogę i ciągnęła do wyjścia. Wychodząc na zewnątrz jej nozdrza uderzył zapach wielkiego miasta, spalin samochodowych, dymu papierosowego i alkoholu, który bogaci mieszkańcy Hollywood nadużywali już przed południem. Dziewczyna zatrzymała się na środku i zaczęła się rozglądać. Nareszcie znalazła osobę której szukała. Zauważyła nie za wysoką kobietę po czterdziestce z czerwonymi włosami i mocnym makijażem. Ciocia Beata troszkę się zmieniła od czasu jej wyjazdu z Polski. Kobieta trzymała w ręku kartkę z napisem „ Aleksandra Koszyń” . Hmmm Alex odzwyczaiła się od jej prawdziwego imienia, no ale wiedziała, że to o nią chodzi. Podeszła więc do cioci, aby się przywitać:
- Cześć ciociu, to ja Ola …
- O matko , ale się zmieniłaś, chodź przytul starą ciotkę … - obje uścisnęły się na powitanie. – Tam stoi mój samochód porozmawiamy w drodze do twojego nowego domu….
Przemierzając ulicę Los Angeles, nastolatka nie mogła uwierzyć, że udało jej się tu dostać, wyrwać się z tego komunistycznego piekła. Nie oszukujmy Polska w 1985 roku nie była najlepszym miejscem do mieszkania.
- Opowiadaj jak lot? – wyrwał ją z rozmyśleń głos Beaty .
- Yyy dobrze, nie było tak źle, czuję się po prostu bardzo zmęczona. Tyle godzin w samolocie robi swoje. – uśmiechnęła się nie śmiało dziewczyna.
- Nie przejmuj się kochanie, wszystko się ułoży. Teraz zawiozę cię do twojego mieszkania, które kupiłam ci za pieniądze przysłane przez twoich rodziców, ty się rozpakujesz i odpoczniesz. Jutro przyjadę po ciebie około 10 rano i zabiorę cię na małą wycieczkę po tym niesamowitym mieście i powiem wszystko co powinnaś wiedzieć… Na przykład to, gdzie sprzedają ładne i tanie rzeczy . – uśmiechnęła się rozkosznie ciocia.
- Dobrze, będę bardzo wdzięczna za te wskazówki, ale muszę też trochę sama się rozejrzeć . I …
- Na wszystko przyjdzie pora – przerwała jej czerwono włosa kobieta. – Jutro pokażę ci też twoją przyszłą uczelnię. Dowiesz się jakie egzaminy napiszesz we wrześniu, ale nie przejmuj się masz całe 2 miesiące na naukę, jest przecież dopiero czerwiec.
- Dobrze ciociu … - nie chcąc zaczynać kolejnej dyskusji o tym co powinna wiedzieć, a czego nie Alex milczała przez resztę drogi, ale przejeżdżając koło ulicy pełnej klubów i ludzi zaciekawiła się :
-Co to za ulica ?
- To jest the strip … Miejsce towarzyskie i pełne niebezpieczeństw więc lepiej je omijaj. – zmartwiła się kobieta.
- Może tu wcale nie jest tak źle jak myślisz, wydaje się być fajnie.
- Tak tylko pełno tu dilerów narkotyków i prostytutek. – zgromiła dziewczynę wzrokiem ciotka.
W końcu ich dyskusję przerwało to, że dojechali na miejsce. Nie było to bardzo daleko o jak to ciocia ujęła centrum przemysłu narkotykowego i działających burdeli. Dziesięciopiętrowy blok, z wyglądu trochę obskurny, ale czy to ważne jak wyglądał z zewnątrz…? Alex wyjęła swoją walizkę z bagażnika i podążyła za ciocią, która już weszła o środka i czekała przy windzie. Wjechały na szóste piętro, po wyjściu z windy przeszły kawałek prosto, potem skręciły lekko w lewo i doszły do mieszkania numer 64. Ciocia zaczęła grzebać w torebce, wyraźnie szukając czegoś, w końcu wyjęła klucz i otworzyła nim drzwi. Weszły do bardzo jasnego, małego i przytulnego mieszkanka. Alex była w siódmym niebie. Czego mogę chcieć więcej? – pomyślała sobie. Tak jak już mówiłam mieszkanie było małe ale i ładnie urządzone. Na ścianach gościły jasne kolory, co kontrastowało z ciemną drewnianą podłogą i meblami w tym samym kolorze. Nie było przedpokoju, wchodziło się od razu do głównego pokoju. Na środku stała kanapa i fotel oraz mały telewizor.  Idąc dalej weszły o otwartej kuchni z podstawowym wyposażeniem i małym dwuosobowym stolikiem. Następne drzwi to mała łazienka urządzona w odcieniach szarości i czerwieni. I ostatni pokój, sypialnia po prawej duża trzydrzwiowa szafa, naprzeciwko dwuosobowe łóżko i mała szafka nocna po jego lewej stronie. Łóżko było zasłane fioletowa pościelą i białymi jaśkami ułożonymi przy poduszkach.
- I co ? Podoba ci się? – zapytała ciocia.
- Oczywiście jest pięknie i wszystko już urządzone … Boże nie wiem nawet jak wyrazić moje szczęście. – mówiła entuzjastycznie dziewczyna.
- Wiedziałam, że ci się spodoba powinnaś powiadomić rodziców, może list?
- Tak oczywiście, zaraz zabieram się do pisania. Dziękuję ciociu za wszystko.
- Oczywiście, rodzinie się pomaga, wiem, że jesteś zmęczona po locie więc zostawię cię teraz samą. Kluczę leżą w kuchni na stole, jutro jestem o 10, teraz odpocznij i wyśpij się porządnie.
- Tak zrobię – odpowiedziała dziewczyna i uściskała ciotkę na pożegnanie. Ale  w jej głowie roił się inny bardziej interesujący pomysł. Alex napisała obiecany list i włożyła go do koperty, jutro ciocia pomoże jej go wysłać. Najpierw się rozpakuję – pomyślała dziewczyna. Otworzyła swoją wielką walizkę i wyjmowała wszystko po kolei układając do szafy i po całym mieszkaniu. Gdy skończyła weszła do kuchni i chciała się czegoś napić, ale zauważyła leżącą na stole gazetę. Wzięła ją do ręki i zaczęła przeglądać. Zatrzymała się na stronie 6, gdzie było zdjęcie zrobione piątce młodych chłopaków niedługo po dwudziestce. Wszyscy nosili długie włosy, mieli poszarpane dżinsy, kowbojki lub trampki, każdy trzymał w dłoni lub w ustach papierosa. Każdy z nich przystojny, jednak każdy inny. Zdjęcie zostało zrobione przed jakimś klubem szyld mówił, że nazywa się Whisky a go go. Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że na zdjęciu są też jakiś prawie nagie kobiety, które strasznie się do nich kleją. Dziwki –pomyślała Alex i spotkała się na podpis pod zdjęciem. Guns n’ Roses nowy zespół rockowy, czy okaże się także nową sensacją?  Hmm fajni są w Polsce mało jest takich niegrzecznych chłopców. Może właśnie tego chciałam od życia – rozmyślała dziewczyna. Odłożyła gazetę i poszła do sypialnie, otworzyła swoją wielką szafę i zaczęła w niej grzebać. Znalazła krótkie, ciemno dżinsowe spodenki i czerwono czarną koszulę w kratę. Założyła to na siebie, a koszulę zawiązała tuż nad pępkiem, odsłaniając przy tym połowę swojego brzucha. Alex była dość wysoka około 166 cm wzrostu długie proste, brązowe włosy, brązowe oczy i oliwkowa cera idealnie do siebie pasowały. Włosy związała w luźnego i niezbyt opracowanego koka, ale to tylko dodało jej seksapilu. Do tego włosy przepasała czerwoną Bandamą. Czarna Kretka do oczu i dużo maskary nadało jej oczom koci wygląd. Usta (które miały pasować do koszuli) pomalowała krwistoczerwoną szminką. Dopełniając swój i tak już seksowny i skąpy strój założyła swoje 12 centymetrowe czarne szpilki. Wzięła ze sobą małą torebeczkę do której włożyła tylko szminkę, puder i klucze od mieszkania. Zjechała windą na parter i wyszła z budynku. Ujrzała czarne niebo i tylko kilka gwiazd, ale to jej w niczym nie przeszkadzało. Szła w kierunku The Strip, uważając w przeciwieństwie do jej cioci, że to właśnie odpowiednie miejsce dla niej. Gdy dotarła na miejsce zobaczyła tyle nowych rzeczy ludzie wyglądający zupełnie inaczej niż w Polsce. Bogaci, którzy prawie, że rozdawali pieniądze na ulicy prostytutką, potem zabierali je ze sobą do domu, ludzie śmierdzący papierosami i tanim winem. To wszystko było dla niej nowe. Idąc ulicą i przyglądając się wszystkim wokół Alex w końcu natrafiła na obiekt swoich poszukiwań. Stała właśnie prze klubem z szyldem widzianym w gazecie. Whisky a go go . Postanowiła wejść do środka i rozejrzeć się trochę. Wchodząc do klubu poczuła jeszcze bardziej intensywny zapach dymu, alkoholu i czegoś dziwnego, ale nie umiała tego nazwać. W środku panował mrok światła skierowane były na scenę, jak na takie miejsce panowała wyjątkowa cisza nagle na scenę wyszło pięciu chłopaków, Alex rozpoznając ich nie mogła przestać się uśmiechać. Mam dziś szczęście – pomyślała dziewczyna przechodząc od wejścia bliżej sceny i baru, gdzie zamówiła już drinka. Zespół ustawił się na scenie i zaczęli grać jakiś kawałek, najpierw gitary i bas, potem dołączyła perkusja i w końcu chłopak w rudych włosach zaczął śpiewać. Przez ciało Alex przeszedł dreszcz, na skórze pojawiła się gęsia skórka. Ten głos był niesamowity. Donośny, zachrypnięty, stworzony po to by śpiewać. Dziewczyna wpadła w trans patrzyła się tylko na wokalistę na nikogo więcej, nic ją nie obchodziło, tylko on i jego głos. Chłopak też w końcu skierował wzrok w jej stronę i chyba został zauroczony bo do końca piosenki go nie odwrócił. Wpatrzeni w siebie nawzajem pochłonięci swoim widokiem. Ona ciężko oddychała a on tylko się przyglądał i uśmiechał. To było coś niesamowitego. Kiedy piosenka dobiegła końca to on ustąpił ukłonił się wraz z chłopakami i powiedział, że nazywają się Guns n’ Roses. Alex była lekko skołowana nie rozumiała tego co przed chwilą tu zaszło, więc odwróciła się i usiadła przodem do baru, popijając mojito.  Nagle na swoim karku poczuła czyjś słodki oddech, i znów jej ciało przeszedł dreszcz.
- Hej piękna…. – powiedział nieznajomy. Alex uświadomiła sobie, że to właśnie ten głos…. 

7 komentarzy:

  1. No no no fajnie się zapowiada! xD Tylko jak dla mnie to troszkę za szybko ta akcja na lotnisku się potoczyła no i moim zdaniem ten dialog z ciotką taki trochę sztuczny. Skoro już się tak czepiam to unikaj częstych powtórzeń, bo tutaj kilka widziałam xD
    No i ten spokojnie sobie pisz, końcówka świetna, tylko czemu w takim momencie urwałaś?! (don't worry publika to kocha! :D) no i ten czekam na nowy, proszę Cię bardzo o powiadamianie mnie o nowościach na moim blogu *.*
    A i ten skąd wzięłaś nazwę "The Strip"? Słyszałam o Las Vegas Strip, albo o Sunset Strip Blvd w LA xD Chyba, że to taki skrót? xD
    Axla będzie najwięcej, czyż tak? Czy raczej wyrównane wszystko? :D
    Aha i ostatnie, jeśli możesz to usuń weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy, ok? Tam w opcjach poszukaj tego, bo serio czasem nie mam już nerwów do przepisywania tych kodów XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy rozdział na http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ Zapraszam ;)

      Usuń
    2. Oj Michelle bo będę zazdrosna :PP

      Usuń
    3. No co ty Beverly! Ja się dopiero zabieram za nadrabianie tegoż to bloga :D Także ten, no, bądź spokojna :D

      Usuń
  2. Moja ukochana Alex. Opowiadanie zapowiada się genialnie. Tyle powiem! Jest parę powtórzeń jak to Michelle zauważyła ale tym się nie martw każdy popełnia błędy. Nie mam weny jakiegoś zajebistego komentarza jebnąć. Wybacz :) Podoba mi się scena gdy AXL I ALEX pierwszy raz paczają sobie w oczęta. Co do drugiej części hm Axl wpierw chętny na numerek, Alex zajebiście go odprawiła a potem ratuje ją z opresji AWWWWW <3 Ale że się nie pieprzyli potem wiesz co? FOOF. Taaa instynkt erotomański się załączył wybacz ... :( Kocham cię tak btw :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahhh Beverly jak ja cię kocham i nie martw się obiecuję że ich instynkt erotomański też zostanie zawarty w kolejnych częściach ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja myślę !!! A spróbowałabyś inaczej to bym cię łapką na muchy wytrzaskała tak żebyś nie pamiętała jak się nazywasz a Slasha pomyliłabyś z Poison czaisz to dziewczyno?! Spróbuj maleńka to tego nie przeżyjesz :P I tak cię kocham, zabij...

    OdpowiedzUsuń