"Real love or toxic part I "
- Chyba śnię – pomyślała dziewczyna stawiając pierwsze kroki
na lotnisku w L.A. Ogromny budynek i mnóstwo ludzi, myślała, że lotnisko w
Warszawie jest duże, ale to … Została pokierowana przez obsługę do miejsca
gdzie miała czekać na swój bagaż, a może lepiej powiedzieć na jej całe życie
zapakowane w jednej walizce. Wokół taśmy zebrało się sporo ludzi, gdy nagle
taśma ruszyła i wjechały pierwsze walizki, zrobiło się bardzo tłoczno. Alex
była zagubiona i skołowana, próbowała przedostać się jakoś bo walizek i
odnaleźć pośród nich jej własną. Niestety bez skutku. Nie chcąc nabawić się
siniaków odeszła na bok i poczekała, aż trochę ludzi odejdzie. Kiedy w końcu
udało jej się bez problemu znalazła swoją już lekko nadwyrężoną czerwoną
walizkę. Zestawiła ją na podłogę i ciągnęła do wyjścia. Wychodząc na zewnątrz
jej nozdrza uderzył zapach wielkiego miasta, spalin samochodowych, dymu
papierosowego i alkoholu, który bogaci mieszkańcy Hollywood nadużywali już
przed południem. Dziewczyna zatrzymała się na środku i zaczęła się rozglądać.
Nareszcie znalazła osobę której szukała. Zauważyła nie za wysoką kobietę po
czterdziestce z czerwonymi włosami i mocnym makijażem. Ciocia Beata troszkę się
zmieniła od czasu jej wyjazdu z Polski. Kobieta trzymała w ręku kartkę z
napisem „ Aleksandra Koszyń” . Hmmm Alex odzwyczaiła się od jej prawdziwego
imienia, no ale wiedziała, że to o nią chodzi. Podeszła więc do cioci, aby się
przywitać:
- Cześć ciociu, to ja Ola …
- O matko , ale się zmieniłaś, chodź przytul starą ciotkę …
- obje uścisnęły się na powitanie. – Tam stoi mój samochód porozmawiamy w
drodze do twojego nowego domu….
Przemierzając ulicę Los Angeles, nastolatka nie mogła
uwierzyć, że udało jej się tu dostać, wyrwać się z tego komunistycznego piekła.
Nie oszukujmy Polska w 1985 roku nie była najlepszym miejscem do mieszkania.
- Opowiadaj jak lot? – wyrwał ją z rozmyśleń głos Beaty .
- Yyy dobrze, nie było tak źle, czuję się po prostu bardzo
zmęczona. Tyle godzin w samolocie robi swoje. – uśmiechnęła się nie śmiało
dziewczyna.
- Nie przejmuj się kochanie, wszystko się ułoży. Teraz
zawiozę cię do twojego mieszkania, które kupiłam ci za pieniądze przysłane
przez twoich rodziców, ty się rozpakujesz i odpoczniesz. Jutro przyjadę po
ciebie około 10 rano i zabiorę cię na małą wycieczkę po tym niesamowitym
mieście i powiem wszystko co powinnaś wiedzieć… Na przykład to, gdzie sprzedają
ładne i tanie rzeczy . – uśmiechnęła się rozkosznie ciocia.
- Dobrze, będę bardzo wdzięczna za te wskazówki, ale muszę
też trochę sama się rozejrzeć . I …
- Na wszystko przyjdzie pora – przerwała jej czerwono włosa
kobieta. – Jutro pokażę ci też twoją przyszłą uczelnię. Dowiesz się jakie
egzaminy napiszesz we wrześniu, ale nie przejmuj się masz całe 2 miesiące na
naukę, jest przecież dopiero czerwiec.
- Dobrze ciociu … - nie chcąc zaczynać kolejnej dyskusji o
tym co powinna wiedzieć, a czego nie Alex milczała przez resztę drogi, ale
przejeżdżając koło ulicy pełnej klubów i ludzi zaciekawiła się :
-Co to za ulica ?
- To jest the strip … Miejsce towarzyskie i pełne
niebezpieczeństw więc lepiej je omijaj. – zmartwiła się kobieta.
- Może tu wcale nie jest tak źle jak myślisz, wydaje się być
fajnie.
- Tak tylko pełno tu dilerów narkotyków i prostytutek. –
zgromiła dziewczynę wzrokiem ciotka.
W końcu ich dyskusję przerwało to, że dojechali na miejsce.
Nie było to bardzo daleko o jak to ciocia ujęła centrum przemysłu narkotykowego
i działających burdeli. Dziesięciopiętrowy blok, z wyglądu trochę obskurny, ale
czy to ważne jak wyglądał z zewnątrz…? Alex wyjęła swoją walizkę z bagażnika i
podążyła za ciocią, która już weszła o środka i czekała przy windzie. Wjechały
na szóste piętro, po wyjściu z windy przeszły kawałek prosto, potem skręciły
lekko w lewo i doszły do mieszkania numer 64. Ciocia zaczęła grzebać w torebce,
wyraźnie szukając czegoś, w końcu wyjęła klucz i otworzyła nim drzwi. Weszły do
bardzo jasnego, małego i przytulnego mieszkanka. Alex była w siódmym niebie.
Czego mogę chcieć więcej? – pomyślała sobie. Tak jak już mówiłam mieszkanie było
małe ale i ładnie urządzone. Na ścianach gościły jasne kolory, co kontrastowało
z ciemną drewnianą podłogą i meblami w tym samym kolorze. Nie było przedpokoju,
wchodziło się od razu do głównego pokoju. Na środku stała kanapa i fotel oraz
mały telewizor. Idąc dalej weszły o
otwartej kuchni z podstawowym wyposażeniem i małym dwuosobowym stolikiem.
Następne drzwi to mała łazienka urządzona w odcieniach szarości i czerwieni. I
ostatni pokój, sypialnia po prawej duża trzydrzwiowa szafa, naprzeciwko
dwuosobowe łóżko i mała szafka nocna po jego lewej stronie. Łóżko było zasłane
fioletowa pościelą i białymi jaśkami ułożonymi przy poduszkach.
- I co ? Podoba ci się? – zapytała ciocia.
- Oczywiście jest pięknie i wszystko już urządzone … Boże
nie wiem nawet jak wyrazić moje szczęście. – mówiła entuzjastycznie dziewczyna.
- Wiedziałam, że ci się spodoba powinnaś powiadomić
rodziców, może list?
- Tak oczywiście, zaraz zabieram się do pisania. Dziękuję
ciociu za wszystko.
- Oczywiście, rodzinie się pomaga, wiem, że jesteś zmęczona
po locie więc zostawię cię teraz samą. Kluczę leżą w kuchni na stole, jutro
jestem o 10, teraz odpocznij i wyśpij się porządnie.
- Tak zrobię – odpowiedziała dziewczyna i uściskała ciotkę
na pożegnanie. Ale w jej głowie roił się
inny bardziej interesujący pomysł. Alex napisała obiecany list i włożyła go do
koperty, jutro ciocia pomoże jej go wysłać. Najpierw się rozpakuję – pomyślała
dziewczyna. Otworzyła swoją wielką walizkę i wyjmowała wszystko po kolei
układając do szafy i po całym mieszkaniu. Gdy skończyła weszła do kuchni i
chciała się czegoś napić, ale zauważyła leżącą na stole gazetę. Wzięła ją do
ręki i zaczęła przeglądać. Zatrzymała się na stronie 6, gdzie było zdjęcie zrobione
piątce młodych chłopaków niedługo po dwudziestce. Wszyscy nosili długie włosy,
mieli poszarpane dżinsy, kowbojki lub trampki, każdy trzymał w dłoni lub w
ustach papierosa. Każdy z nich przystojny, jednak każdy inny. Zdjęcie zostało
zrobione przed jakimś klubem szyld mówił, że nazywa się Whisky a go go.
Wszystko byłoby idealnie gdyby nie to, że na zdjęciu są też jakiś prawie nagie
kobiety, które strasznie się do nich kleją. Dziwki –pomyślała Alex i spotkała
się na podpis pod zdjęciem. Guns n’ Roses nowy zespół rockowy, czy okaże się
także nową sensacją? Hmm fajni są w
Polsce mało jest takich niegrzecznych chłopców. Może właśnie tego chciałam od
życia – rozmyślała dziewczyna. Odłożyła gazetę i poszła do sypialnie, otworzyła
swoją wielką szafę i zaczęła w niej grzebać. Znalazła krótkie, ciemno dżinsowe
spodenki i czerwono czarną koszulę w kratę. Założyła to na siebie, a koszulę
zawiązała tuż nad pępkiem, odsłaniając przy tym połowę swojego brzucha. Alex
była dość wysoka około 166 cm
wzrostu długie proste, brązowe włosy, brązowe oczy i oliwkowa cera idealnie do
siebie pasowały. Włosy związała w luźnego i niezbyt opracowanego koka, ale to
tylko dodało jej seksapilu. Do tego włosy przepasała czerwoną Bandamą. Czarna
Kretka do oczu i dużo maskary nadało jej oczom koci wygląd. Usta (które miały
pasować do koszuli) pomalowała krwistoczerwoną szminką. Dopełniając swój i tak
już seksowny i skąpy strój założyła swoje 12 centymetrowe czarne szpilki.
Wzięła ze sobą małą torebeczkę do której włożyła tylko szminkę, puder i klucze
od mieszkania. Zjechała windą na parter i wyszła z budynku. Ujrzała czarne
niebo i tylko kilka gwiazd, ale to jej w niczym nie przeszkadzało. Szła w
kierunku The Strip, uważając w przeciwieństwie do jej cioci, że to właśnie
odpowiednie miejsce dla niej. Gdy dotarła na miejsce zobaczyła tyle nowych
rzeczy ludzie wyglądający zupełnie inaczej niż w Polsce. Bogaci, którzy prawie,
że rozdawali pieniądze na ulicy prostytutką, potem zabierali je ze sobą do domu,
ludzie śmierdzący papierosami i tanim winem. To wszystko było dla niej nowe. Idąc
ulicą i przyglądając się wszystkim wokół Alex w końcu natrafiła na obiekt
swoich poszukiwań. Stała właśnie prze klubem z szyldem widzianym w gazecie.
Whisky a go go . Postanowiła wejść do środka i rozejrzeć się trochę. Wchodząc
do klubu poczuła jeszcze bardziej intensywny zapach dymu, alkoholu i czegoś
dziwnego, ale nie umiała tego nazwać. W środku panował mrok światła skierowane
były na scenę, jak na takie miejsce panowała wyjątkowa cisza nagle na scenę
wyszło pięciu chłopaków, Alex rozpoznając ich nie mogła przestać się uśmiechać.
Mam dziś szczęście – pomyślała dziewczyna przechodząc od wejścia bliżej sceny i
baru, gdzie zamówiła już drinka. Zespół ustawił się na scenie i zaczęli grać
jakiś kawałek, najpierw gitary i bas, potem dołączyła perkusja i w końcu chłopak
w rudych włosach zaczął śpiewać. Przez ciało Alex przeszedł dreszcz, na skórze
pojawiła się gęsia skórka. Ten głos był niesamowity. Donośny, zachrypnięty,
stworzony po to by śpiewać. Dziewczyna wpadła w trans patrzyła się tylko na
wokalistę na nikogo więcej, nic ją nie obchodziło, tylko on i jego głos.
Chłopak też w końcu skierował wzrok w jej stronę i chyba został zauroczony bo
do końca piosenki go nie odwrócił. Wpatrzeni w siebie nawzajem pochłonięci
swoim widokiem. Ona ciężko oddychała a on tylko się przyglądał i uśmiechał. To
było coś niesamowitego. Kiedy piosenka dobiegła końca to on ustąpił ukłonił się
wraz z chłopakami i powiedział, że nazywają się Guns n’ Roses. Alex była lekko
skołowana nie rozumiała tego co przed chwilą tu zaszło, więc odwróciła się i
usiadła przodem do baru, popijając mojito.
Nagle na swoim karku poczuła czyjś słodki oddech, i znów jej ciało
przeszedł dreszcz.
- Hej piękna…. – powiedział nieznajomy. Alex uświadomiła
sobie, że to właśnie ten głos….
No no no fajnie się zapowiada! xD Tylko jak dla mnie to troszkę za szybko ta akcja na lotnisku się potoczyła no i moim zdaniem ten dialog z ciotką taki trochę sztuczny. Skoro już się tak czepiam to unikaj częstych powtórzeń, bo tutaj kilka widziałam xD
OdpowiedzUsuńNo i ten spokojnie sobie pisz, końcówka świetna, tylko czemu w takim momencie urwałaś?! (don't worry publika to kocha! :D) no i ten czekam na nowy, proszę Cię bardzo o powiadamianie mnie o nowościach na moim blogu *.*
A i ten skąd wzięłaś nazwę "The Strip"? Słyszałam o Las Vegas Strip, albo o Sunset Strip Blvd w LA xD Chyba, że to taki skrót? xD
Axla będzie najwięcej, czyż tak? Czy raczej wyrównane wszystko? :D
Aha i ostatnie, jeśli możesz to usuń weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy, ok? Tam w opcjach poszukaj tego, bo serio czasem nie mam już nerwów do przepisywania tych kodów XD
Nowy rozdział na http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/ Zapraszam ;)
UsuńOj Michelle bo będę zazdrosna :PP
UsuńNo co ty Beverly! Ja się dopiero zabieram za nadrabianie tegoż to bloga :D Także ten, no, bądź spokojna :D
UsuńMoja ukochana Alex. Opowiadanie zapowiada się genialnie. Tyle powiem! Jest parę powtórzeń jak to Michelle zauważyła ale tym się nie martw każdy popełnia błędy. Nie mam weny jakiegoś zajebistego komentarza jebnąć. Wybacz :) Podoba mi się scena gdy AXL I ALEX pierwszy raz paczają sobie w oczęta. Co do drugiej części hm Axl wpierw chętny na numerek, Alex zajebiście go odprawiła a potem ratuje ją z opresji AWWWWW <3 Ale że się nie pieprzyli potem wiesz co? FOOF. Taaa instynkt erotomański się załączył wybacz ... :( Kocham cię tak btw :)
OdpowiedzUsuńAhhh Beverly jak ja cię kocham i nie martw się obiecuję że ich instynkt erotomański też zostanie zawarty w kolejnych częściach ^ ^
OdpowiedzUsuńNo ja myślę !!! A spróbowałabyś inaczej to bym cię łapką na muchy wytrzaskała tak żebyś nie pamiętała jak się nazywasz a Slasha pomyliłabyś z Poison czaisz to dziewczyno?! Spróbuj maleńka to tego nie przeżyjesz :P I tak cię kocham, zabij...
OdpowiedzUsuń