"Real love or toxic part III"
Rano…
Puk… puk…
- Ola… halo otwórz wreszcie te drzwi! – usłyszała zza drzwi
jeszcze nie do końca obudzona Alex. – Haloo!!! – nie dawała za wygraną ciotka….
-Ciotka… o kurwa- pomyślała dziewczyna. – Axl wstawaj !!!-
szturchnęła go w ramie dziewczyna.
- O Jezu o co ci chodzi? Masz aż tak wielką ochotę? –
powiedział jeszcze lekko zaspanym głosem pan Rose.
- Tak ochotę to ja mam zawsze, ale moja ciotka przyszła i
stoi za drzwiami, nie może cię tu zobaczyć .
- No i co z tego, wstydzisz się mnie?- zapytał szyderczym
uśmieszkiem chłopak.
- Kurwa czy ty do chuja nie rozumiesz co do ciebie mówię?!
Wczoraj tu przyjechałam i już mam w łóżku faceta. Moja rodzina jest z Polski
pamiętasz? Ceni sobie tradycje, ślub i tak dalej, więc spierdalaj pod łóżko i
siedź cicho dopóki ci nie powiem, że możesz wyjść! Czaisz Rose?
-powiedziała z frustracją w głosie dziewczyna w tym samym czasie
zakładając szlafrok.
- Oj już, już nie
denerwuj się tak, spokojnie już się chowam pod łóżko… - i grzecznie jak dziecko
w przedszkolu wszedł pod łóżko. Alex szybko pobiegła do drzwi i wpuściła swoją
ciotkę.
- Hej ciociu – przywitała się z udawaną uprzejmością.
- Cześć skarbeńku – rzuciła się z uściskami na swoją
siostrzenice. Po czym od razu przeszła do salonu i rozsiadła się na kanapie.
Zaczęła wygłaszać swoje wywody na temat tego jak to fajnie dziś będzie na ich
wycieczce po mieście. Alex kłębiły się tylko myśli, że jakoś musi przeżyć
dzisiejszy dzień, a potem jakoś się pozbędzie ciotki ze swojego życia. Z jej
monologu myśli wyrwał ją głos ciotki:
- Dwie szklanki? Miałaś wczoraj jakiegoś gościa? – zapytała
podejrzliwym głosem kobieta wskazując na ławę.
- O kurwa – pomyślała Alex- cholerne szklanki. – Nie po
prostu zapomniałam je wynieść wiesz, wczoraj jak tu sobie siedziałam to
zapomniałam, że już wzięłam szklankę i poszłam po drugą… haha – dodała na głos
dziewczyna.
- Hmm no już dobrze, widzę, że cię obudziłam, więc idź się
ubierać bo zaraz jedziemy na naszą przejażdżkę…
- Tak już chwileczkę
narzucę coś na siebie. – dziewczyna natychmiast poszła do sypialni, gdzie na
łóżku czekał jej kolega. – Co ty robisz, mówiłam, żebyś siedział pod łóżkiem.-
dodała szeptem.
- No wiem ale lekko tam brudno i masz tam kilka ciekawych
rzeczy… - uśmiechnął się zawadiacko.
- Jakich kurwa rzeczy wczoraj się wprowadziłam…. Nie ważne
zaraz wychodzę z ciotką wrócę pewnie wieczorem, jak wyjdziesz wystarczy, że
zatrzaśniesz za sobą drzwi – mówiła jak na kręcona szukając czegoś
odpowiedniego do założenia.
- A nie mogę na ciebie tu zaczekać ? – zapytał nieśmiało
Rose .
- Hmm nie wiem jak chcesz, myślałam, że masz ciekawsze
rzeczy do roboty. Na przykład, że chcesz
poszukać kolejnej dziewczyny w barze – spojrzała się na jego krocze ze
złośliwym uśmieszkiem.
- Hej teraz ja chcę to robić tylko z tobą na wszystkie
możliwe sposoby… - rozmarzył się chłopak podchodząc do niej i łapiąc ją w tali.
- Coś ty nagle taki chętny ? – spytała zaciekawiona
zawieszając ręce na jego szyi.
- No wiesz chodzisz w samym szlafroku, a ja jestem tylko
facetem i mam swoje potrzeby po za tym mój mały kumpel też chciałby się trochę
zabawić …
- O to niestety musisz zabawić swojego kolegę sam bo ja
wychodzę. Więc puszczaj bo muszę się ubrać… - zaczęła się lekko szarpać, ale on
ją przycisnął i namiętnie pocałował, po
czym dodał:
- To mi musi na razie wystarczyć… - zasmucił się pan Rose.
- Oj biedaczku… - zrobiła smutną minkę dziewczyna. I
założyła klasyczną czarną sukienkę na grubych ramiączkach sięgającą przed
kolano do tego cienkie bolerko, żeby zakryć jej siniaki i płaskie balerinki.
- Dziś wyglądasz grzeczniej niż wczoraj… - zauważył
Rudzielec.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Nie absolutnie jesteś tak samo seksowna.
- Nie czaruj już tak.
- Ola musimy już iść. Co ty tam tak długo robisz? –
usłyszeli zza drzwi głos ciotki.
- Już idę! – krzyknęła Alex, po czym pocałowała prosto w
usta „swojego” chłopaka i wyszła z sypialni.
- Och pięknie wyglądasz kochanie – zachwycała się ciocia
- Dziękuję, możemy już iść?
- Ach tak, tak już idziemy. – i tak wyszły z mieszkania i
pojechały tak jak zapowiadała ciotka najpierw na uczelnie Los Angeles Harbor
College. Szkoła jak szkoła, Alex poszła do informacji i umówiła się na
spotkanie z dziekanem na za tydzień, wzięła także zakres do egzaminów
wstępnych. Było tego dość sporo, ale miała całe lato na naukę… Na to jeszcze
przyjdzie pora. Po wizycie na uczelni jeździły po mieście ciotka tym swoim
zrzędliwym tonem narzekała na wszystko co się dało. Alex już naprawdę miała
dosyć. Jak długo można zrzędzić. Nic jej się nie podobało oprócz wyprzedaży w sklepie
dla puszystych. Dla dziewczyny to miasto to był zupełnie inny świat, inni
ludzie. Właśnie tu mogła robić wszytko i spełnić swoje wszystkie marzenia.
Nagle z jej myśli wyrwało ją to, że ciotka zaparkowała samochód i wysiadła.
Alex zrobiła to samo po czym zapytała:
- Ciociu po co tu stanęłyśmy?
- Idziemy coś zjeść, jak mniemam nic nie masz w lodówce na
obiad, a wyglądasz jak głodujące dziecko w Afryce.- wciąż skarżyła się ciocia.
- Matko przestań na wszystko narzekać, od samego rana nie
robisz nic innego tylko zrzędzisz. Nie nudzi ci się to czasem? - nie mogła już wytrzymać dziewczyna.
- Jak ty się odzywasz?! Opanuj się! – krzyczała kobieta
zwracając tym samym uwagę całej ulicy w ich stronę.
- Możesz tak nie wrzeszczeć bo zaraz napiszą o nas w gazetach.
I nie, nie mam zamiaru się opanować, mam dość twoich uwag co do mojego życia,
wyglądu a nawet do tego czy jem czy nie. Dziękuję za wszystko, ale mam cię
kurwa serdecznie dosyć i nie martw się jakoś sobie bez ciebie poradzę nie mam 5
lat tylko 19 więc żegnam- powiedziała zdenerwowana Alex, po czym odwróciła się
i szła w kierunku swojego mieszkania, pozostawiając ciotkę na środku ulicy z
bardzo zdziwioną miną. Chyba nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń, pewnie
wciąż sądziła, że Alex jest grzeczną i dobrze wychowaną dziewczynką. Tylko
problem w tym, że gdy się widziały ostatni raz to ona miała 10 lat, więc kilka
rzeczy się zmieniło. Dziewczyna nie
znała jeszcze za dobrze L.A. więc kierowała się znakami i pytała co jakiś czas
przechodniów. Ale jak to w mieście aniołów niektórzy nie byli tymi na jakich
wyglądali, dlatego nie raz natrafiła na transwestytów lub po prostu
prostytutki, no ale… W końcu znalazła się na swoim ukochanym The Sunset Strip.
Teraz już znała drogę powrotną. Przechodziła właśnie koło wczoraj poznanego
baru i nagle zaczęła trapić ją myśl – Jak ja się znowu spotkam z Axlem? Może
przyjdę tu znowu wieczorem na pewno będzie się tutaj gdzieś szlajał… Tak
rozmyślając szła dalej znajomą ulicą, gdy zauważyła ogłoszenie na sklepie ze
sprzętem muzycznym „ Szukamy pracownika/pracownicy, potrzebny od zaraz” .
- Hmmm – pomyślała Alex – jakaś kasa zawsze się przyda. –
Weszła do środka i oniemiała wszędzie były piękne gitary na jednej stronie
akustyczne i klasyczna, na drugiej elektryczne, zaraz za nimi znajdowały się
perkusje, talerze i bębny. Pod ścianą stały wzmacniacze i głośniki i gdzieś w
środku tego wszystkiego kasa. Stał za nią młody chłopak, był dość wysoki około
180cm wzrostu, miał długie, jasne włosy związane gumką z tyłu głowy. Niebieskie
oczy i jasna karnacja dobrze ze sobą współgrały. Ubrany był w ciemny
podkoszulek z logo Gibson i poszarpane dżinsy, wszystko dopełniały półdługie
glany.
- Hej – zagaiła nieśmiało Alex.
- Yyy część… W czym mogę pomóc? – zapytał chłopak
przyglądając się jej uwarznie.
- Widziałam ogłoszenie na drzwiach, chciałam pogadać o
pracy. – wskazała ręką na drzwi wejściowe.
- A tak jasne, ale nie wyglądasz na rockową laskę, jesteś
pewna…
- Wiem ale to przez to, że dziś miałam spotkanie z ciotką
musiałam się jakoś ogarnąć i tak jakoś wyszło… - przerwała mu Alex.
- Okej to znasz się trochę na sprzęcie czy jesteś kompletnie
zielona ? – zapytał z uśmiechem.
- Szczerze nie za bardzo ale szybko się uczę – stwierdziła
dumnie.
- Skoro tak mówisz to czemu nie, wyglądasz na fajną, jak się
odstawisz to może przyciągniesz nam klientów. – uśmiechnął się.
- Tak jestem świetna w odstawianiu się – zapewniała ze
śmiechem w głosie dziewczyna.
- Spoko to tak ile masz lat? Jak masz na imię? I gdzie
mieszkasz?
- Okej mam na imię Alex, mam 19 lat i mieszkam tu w L.A. nie daleko ulicę dalej.
- Aha dobra to mi wystarczy ja jestem Max więc widzimy się w
poniedziałek o 9.00.
- O dzięki wielkie do zobaczenia. – Dziewczyna wybiegła
rozradowana ze sklepu i aż chciała skakać z radości. Dlatego nawet nie
spostrzegła, że już doszła do domu. Wbiegła po schodach i szybko przekręciła
klucz w drzwiach. Wpadła do mieszkania jak strzała, ale nagle trochę zwolniła
niestety nikogo nie było, przynajmniej w salonie. Po porannym pytaniu Axla
myślała, że może jednak na nią zaczeka… Ale to nic pomyślała wieczorem się z
nim spotkam. Zdążyła zdjąć buty i zrobić kilka kroków na przód, gdy poczuła ten
słodki oddech na swojej szyi. Uśmiechnęła się błogo. Axl nadal stał za nią,
objął ją rękami w pasie i odgarnął włosy z ramienia, poczym zaczął składać
pocałunki na jej szyi i ramionach.
- Zaczekałeś na mnie – stwierdziła słodko dziewczyna. Wtedy
Rudzielec odwrócił ją do siebie przodem tak, żeby mógł spojrzeć jej w oczy. I
dodał niemal, że szeptem:
- Tak na ciebie warto poczekać, a po za tym pomyślałem, że
moglibyśmy dokończyć to co zaczęliśmy wczoraj. – i nie czekając już na
odpowiedź pocałował ją prosto w usta. Ich pocałunki stały się coraz bardziej
namiętne, Axl natychmiast pozbył się jej sukienki, przy czym ona nie pozostała
mu dłużna, zaraz po tym jak na dół poleciała jej kiecka, poleciał też jego
podkoszulek. Ona stojąc już tylko w skąpej bieliźnie dorwała się do jego
rozporka i szybko się z nim uporała. Dżinsy opadły mu do kolan, ale bardzo
zgrabnie się ich pozbył do końca. Nie przerywając swoich pocałunków Axl
podniósł swoją partnerkę, ta oplotła go nogami i zawiesiła mu ręce na szyi. W
takiej pozycji przeszli do sypialni. Rudzielec usiadł na łóżku, a jego
dziewczyna rozsiadła się na jego kroczu. Chłopak natychmiast rozpiął jej
biustonosz i rzucił go w kąt pokoju. Alex zaczęła się na nim kołysać nie
odstępując jego ust, czuła w swoim najbardziej intymnym miejscu rosnące
wybrzuszenie. Od jego członka dzielił ją już tylko cienki materiał. Nagle Rose
złapał ją w pasie i przekręcił, teraz to on był na niej. Rozkoszował się każdym
kawałeczkiem jej ciała, ze swymi pocałunkami schodził niżej i niżej, zaczynając
od szyi przez piesi i brzuch i w końcu dotarł do skraju jej majtek. Delikatnie
zdjął je i zabrał się za pieszczenie jej gniazdka. Całował, ssał i głaskał,
dziewczyna przymknęła oczy i poddała się napływającej rozkoszy. Pojękiwała i
szeptała jego imię, wiła się pod jego rozkosznym dotykiem:
- Aara nie przestawaj proooszę… - jęczała coraz głośniej.
Właśnie wtedy Rose znów znalazł się na niej, rozchylił jej lekko nogi i wszedł
w nią niezbyt delikatnie, aczkolwiek nie brutalnie. Alex krzyknęła pod wpływem
doznań. Axl pieprzył ją coraz szybciej i szybciej. Oboje jęczeli i krzyczeli, a w chwili
największej rozkoszy dziewczyna ścisnęła go mocniej nogami i wbiła mu paznokcie
w plecy i zaraz po tym poczuła jak on też dochodzi i spuszcza się do jej
dziurki . Gdy było już po wszystkim leżeli zupełnie nadzy koło siebie. Alex
wtulona w jego klatkę piersiową bawiła się jego mokrymi od potu włosami, a on
rozmyślał. Myślał jak to będzie dalej, ale wyrwał go z tego jej soczysty
pocałunek.
- To ci wystarczyło ? – zapytał z zawadiackim uśmieszkiem.
- Nie no było fajnie, wczoraj miałeś rację kiedy kobieta
jest z tobą ma nie tylko ciarki.- uśmiechnęła się. I tak długo gadając i nie
rezygnując z pocałunków zasnęli w swoich ramionach….
Zajebiste ale czemu do chuja takie krótkie xD Chcę więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham cię <3
OdpowiedzUsuńSpokojnie wszystko w swoim czasie
OdpowiedzUsuń<3<3 :*:*
Awww *.* Taaaak duuużo seksu z Axlem! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, ciekawa fabuła, wszystko się zajebiście zapowiada no i ta praca w sklepie ^.^ zazdroszczę Alex :D