wtorek, 21 sierpnia 2012




"Real love or toxic part III"

Rano…

Puk… puk…

- Ola… halo otwórz wreszcie te drzwi! – usłyszała zza drzwi jeszcze nie do końca obudzona Alex. – Haloo!!! – nie dawała za wygraną ciotka….
-Ciotka… o kurwa- pomyślała dziewczyna. – Axl wstawaj !!!- szturchnęła go w ramie dziewczyna.
- O Jezu o co ci chodzi? Masz aż tak wielką ochotę? – powiedział jeszcze lekko zaspanym głosem pan Rose.
- Tak ochotę to ja mam zawsze, ale moja ciotka przyszła i stoi za drzwiami, nie może cię tu zobaczyć .
- No i co z tego, wstydzisz się mnie?- zapytał szyderczym uśmieszkiem chłopak.
- Kurwa czy ty do chuja nie rozumiesz co do ciebie mówię?! Wczoraj tu przyjechałam i już mam w łóżku faceta. Moja rodzina jest z Polski pamiętasz? Ceni sobie tradycje, ślub i tak dalej, więc spierdalaj pod łóżko i siedź cicho dopóki ci nie powiem, że możesz wyjść! Czaisz Rose? -powiedziała   z frustracją  w głosie dziewczyna w tym samym czasie zakładając szlafrok.
- Oj już,  już nie denerwuj się tak, spokojnie już się chowam pod łóżko… - i grzecznie jak dziecko w przedszkolu wszedł pod łóżko. Alex szybko pobiegła do drzwi i wpuściła swoją ciotkę.
- Hej ciociu – przywitała się z udawaną uprzejmością.
- Cześć skarbeńku – rzuciła się z uściskami na swoją siostrzenice. Po czym od razu przeszła do salonu i rozsiadła się na kanapie. Zaczęła wygłaszać swoje wywody na temat tego jak to fajnie dziś będzie na ich wycieczce po mieście. Alex kłębiły się tylko myśli, że jakoś musi przeżyć dzisiejszy dzień, a potem jakoś się pozbędzie ciotki ze swojego życia. Z jej monologu myśli wyrwał ją głos ciotki:
- Dwie szklanki? Miałaś wczoraj jakiegoś gościa? – zapytała podejrzliwym głosem kobieta wskazując na ławę.
- O kurwa – pomyślała Alex- cholerne szklanki. – Nie po prostu zapomniałam je wynieść wiesz, wczoraj jak tu sobie siedziałam to zapomniałam, że już wzięłam szklankę i poszłam po drugą… haha – dodała na głos dziewczyna.
- Hmm no już dobrze, widzę, że cię obudziłam, więc idź się ubierać bo zaraz jedziemy na naszą przejażdżkę…
- Tak już  chwileczkę narzucę coś na siebie. – dziewczyna natychmiast poszła do sypialni, gdzie na łóżku czekał jej kolega. – Co ty robisz, mówiłam, żebyś siedział pod łóżkiem.- dodała szeptem.
- No wiem ale lekko tam brudno i masz tam kilka ciekawych rzeczy… - uśmiechnął się zawadiacko.
- Jakich kurwa rzeczy wczoraj się wprowadziłam…. Nie ważne zaraz wychodzę z ciotką wrócę pewnie wieczorem, jak wyjdziesz wystarczy, że zatrzaśniesz za sobą drzwi – mówiła jak na kręcona szukając czegoś odpowiedniego do założenia.
- A nie mogę na ciebie tu zaczekać ? – zapytał nieśmiało Rose .
- Hmm nie wiem jak chcesz, myślałam, że masz ciekawsze rzeczy do roboty.  Na przykład, że chcesz poszukać kolejnej dziewczyny w barze – spojrzała się na jego krocze ze złośliwym uśmieszkiem.
- Hej teraz ja chcę to robić tylko z tobą na wszystkie możliwe sposoby… - rozmarzył się chłopak podchodząc do niej i łapiąc ją w tali.
- Coś ty nagle taki chętny ? – spytała zaciekawiona zawieszając ręce na jego szyi.
- No wiesz chodzisz w samym szlafroku, a ja jestem tylko facetem i mam swoje potrzeby po za tym mój mały kumpel też chciałby się trochę zabawić …
- O to niestety musisz zabawić swojego kolegę sam bo ja wychodzę. Więc puszczaj bo muszę się ubrać… - zaczęła się lekko szarpać, ale on ją przycisnął  i namiętnie pocałował, po czym dodał:
- To mi musi na razie wystarczyć… - zasmucił się pan Rose.
- Oj biedaczku… - zrobiła smutną minkę dziewczyna. I założyła klasyczną czarną sukienkę na grubych ramiączkach sięgającą przed kolano do tego cienkie bolerko, żeby zakryć jej siniaki i płaskie balerinki.
- Dziś wyglądasz grzeczniej niż wczoraj… - zauważył Rudzielec.
- Czy ty coś sugerujesz?
- Nie absolutnie jesteś tak samo seksowna.
- Nie czaruj już tak.
- Ola musimy już iść. Co ty tam tak długo robisz? – usłyszeli zza drzwi głos ciotki.
- Już idę! – krzyknęła Alex, po czym pocałowała prosto w usta „swojego” chłopaka i wyszła z sypialni.
- Och pięknie wyglądasz kochanie – zachwycała się ciocia
- Dziękuję, możemy już iść?
- Ach tak, tak już idziemy. – i tak wyszły z mieszkania i pojechały tak jak zapowiadała ciotka najpierw na uczelnie Los Angeles Harbor College. Szkoła jak szkoła, Alex poszła do informacji i umówiła się na spotkanie z dziekanem na za tydzień, wzięła także zakres do egzaminów wstępnych. Było tego dość sporo, ale miała całe lato na naukę… Na to jeszcze przyjdzie pora. Po wizycie na uczelni jeździły po mieście ciotka tym swoim zrzędliwym tonem narzekała na wszystko co się dało. Alex już naprawdę miała dosyć. Jak długo można zrzędzić. Nic jej się nie podobało oprócz wyprzedaży w sklepie dla puszystych. Dla dziewczyny to miasto to był zupełnie inny świat, inni ludzie. Właśnie tu mogła robić wszytko i spełnić swoje wszystkie marzenia. Nagle z jej myśli wyrwało ją to, że ciotka zaparkowała samochód i wysiadła. Alex zrobiła to samo po czym zapytała:
- Ciociu po co tu stanęłyśmy?
- Idziemy coś zjeść, jak mniemam nic nie masz w lodówce na obiad, a wyglądasz jak głodujące dziecko w Afryce.- wciąż skarżyła się ciocia.
- Matko przestań na wszystko narzekać, od samego rana nie robisz nic innego tylko zrzędzisz. Nie nudzi ci się to czasem?  - nie mogła już wytrzymać dziewczyna.
- Jak ty się odzywasz?! Opanuj się! – krzyczała kobieta zwracając tym samym uwagę całej ulicy w ich stronę.
- Możesz tak nie wrzeszczeć bo zaraz napiszą o nas w gazetach. I nie, nie mam zamiaru się opanować, mam dość twoich uwag co do mojego życia, wyglądu a nawet do tego czy jem czy nie. Dziękuję za wszystko, ale mam cię kurwa serdecznie dosyć i nie martw się jakoś sobie bez ciebie poradzę nie mam 5 lat tylko 19 więc żegnam- powiedziała zdenerwowana Alex, po czym odwróciła się i szła w kierunku swojego mieszkania, pozostawiając ciotkę na środku ulicy z bardzo zdziwioną miną. Chyba nie spodziewała się takiego obrotu zdarzeń, pewnie wciąż sądziła, że Alex jest grzeczną i dobrze wychowaną dziewczynką. Tylko problem w tym, że gdy się widziały ostatni raz to ona miała 10 lat, więc kilka rzeczy się zmieniło.  Dziewczyna nie znała jeszcze za dobrze L.A. więc kierowała się znakami i pytała co jakiś czas przechodniów. Ale jak to w mieście aniołów niektórzy nie byli tymi na jakich wyglądali, dlatego nie raz natrafiła na transwestytów lub po prostu prostytutki, no ale… W końcu znalazła się na swoim ukochanym The Sunset Strip. Teraz już znała drogę powrotną. Przechodziła właśnie koło wczoraj poznanego baru i nagle zaczęła trapić ją myśl – Jak ja się znowu spotkam z Axlem? Może przyjdę tu znowu wieczorem na pewno będzie się tutaj gdzieś szlajał… Tak rozmyślając szła dalej znajomą ulicą, gdy zauważyła ogłoszenie na sklepie ze sprzętem muzycznym „ Szukamy pracownika/pracownicy, potrzebny od zaraz” .
- Hmmm – pomyślała Alex – jakaś kasa zawsze się przyda. – Weszła do środka i oniemiała wszędzie były piękne gitary na jednej stronie akustyczne i klasyczna, na drugiej elektryczne, zaraz za nimi znajdowały się perkusje, talerze i bębny. Pod ścianą stały wzmacniacze i głośniki i gdzieś w środku tego wszystkiego kasa. Stał za nią młody chłopak, był dość wysoki około 180cm wzrostu, miał długie, jasne włosy związane gumką z tyłu głowy. Niebieskie oczy i jasna karnacja dobrze ze sobą współgrały. Ubrany był w ciemny podkoszulek z logo Gibson i poszarpane dżinsy, wszystko dopełniały półdługie glany.
- Hej – zagaiła nieśmiało Alex.
- Yyy część… W czym mogę pomóc? – zapytał chłopak przyglądając się jej uwarznie.
- Widziałam ogłoszenie na drzwiach, chciałam pogadać o pracy. – wskazała ręką na drzwi wejściowe.
- A tak jasne, ale nie wyglądasz na rockową laskę, jesteś pewna…
- Wiem ale to przez to, że dziś miałam spotkanie z ciotką musiałam się jakoś ogarnąć i tak jakoś wyszło… - przerwała mu Alex.
- Okej to znasz się trochę na sprzęcie czy jesteś kompletnie zielona ? – zapytał z uśmiechem.
- Szczerze nie za bardzo ale szybko się uczę – stwierdziła dumnie.
- Skoro tak mówisz to czemu nie, wyglądasz na fajną, jak się odstawisz to może przyciągniesz nam klientów. – uśmiechnął się.
- Tak jestem świetna w odstawianiu się – zapewniała ze śmiechem w głosie dziewczyna.
- Spoko to tak ile masz lat? Jak masz na imię? I gdzie mieszkasz?
- Okej mam na imię Alex, mam 19 lat i mieszkam  tu w L.A. nie daleko ulicę dalej.
- Aha dobra to mi wystarczy ja jestem Max więc widzimy się w poniedziałek o 9.00.
- O dzięki wielkie do zobaczenia. – Dziewczyna wybiegła rozradowana ze sklepu i aż chciała skakać z radości. Dlatego nawet nie spostrzegła, że już doszła do domu. Wbiegła po schodach i szybko przekręciła klucz w drzwiach. Wpadła do mieszkania jak strzała, ale nagle trochę zwolniła niestety nikogo nie było, przynajmniej w salonie. Po porannym pytaniu Axla myślała, że może jednak na nią zaczeka… Ale to nic pomyślała wieczorem się z nim spotkam. Zdążyła zdjąć buty i zrobić kilka kroków na przód, gdy poczuła ten słodki oddech na swojej szyi. Uśmiechnęła się błogo. Axl nadal stał za nią, objął ją rękami w pasie i odgarnął włosy z ramienia, poczym zaczął składać pocałunki na jej szyi i ramionach.
- Zaczekałeś na mnie – stwierdziła słodko dziewczyna. Wtedy Rudzielec odwrócił ją do siebie przodem tak, żeby mógł spojrzeć jej w oczy. I dodał niemal, że szeptem:
- Tak na ciebie warto poczekać, a po za tym pomyślałem, że moglibyśmy dokończyć to co zaczęliśmy wczoraj. – i nie czekając już na odpowiedź pocałował ją prosto w usta. Ich pocałunki stały się coraz bardziej namiętne, Axl natychmiast pozbył się jej sukienki, przy czym ona nie pozostała mu dłużna, zaraz po tym jak na dół poleciała jej kiecka, poleciał też jego podkoszulek. Ona stojąc już tylko w skąpej bieliźnie dorwała się do jego rozporka i szybko się z nim uporała. Dżinsy opadły mu do kolan, ale bardzo zgrabnie się ich pozbył do końca. Nie przerywając swoich pocałunków Axl podniósł swoją partnerkę, ta oplotła go nogami i zawiesiła mu ręce na szyi. W takiej pozycji przeszli do sypialni. Rudzielec usiadł na łóżku, a jego dziewczyna rozsiadła się na jego kroczu. Chłopak natychmiast rozpiął jej biustonosz i rzucił go w kąt pokoju. Alex zaczęła się na nim kołysać nie odstępując jego ust, czuła w swoim najbardziej intymnym miejscu rosnące wybrzuszenie. Od jego członka dzielił ją już tylko cienki materiał. Nagle Rose złapał ją w pasie i przekręcił, teraz to on był na niej. Rozkoszował się każdym kawałeczkiem jej ciała, ze swymi pocałunkami schodził niżej i niżej, zaczynając od szyi przez piesi i brzuch i w końcu dotarł do skraju jej majtek. Delikatnie zdjął je i zabrał się za pieszczenie jej gniazdka. Całował, ssał i głaskał, dziewczyna przymknęła oczy i poddała się napływającej rozkoszy. Pojękiwała i szeptała jego imię, wiła się pod jego rozkosznym dotykiem:
- Aara nie przestawaj proooszę… - jęczała coraz głośniej. Właśnie wtedy Rose znów znalazł się na niej, rozchylił jej lekko nogi i wszedł w nią niezbyt delikatnie, aczkolwiek nie brutalnie. Alex krzyknęła pod wpływem doznań. Axl pieprzył ją coraz szybciej i szybciej.  Oboje jęczeli i krzyczeli, a w chwili największej rozkoszy dziewczyna ścisnęła go mocniej nogami i wbiła mu paznokcie w plecy i zaraz po tym poczuła jak on też dochodzi i spuszcza się do jej dziurki . Gdy było już po wszystkim leżeli zupełnie nadzy koło siebie. Alex wtulona w jego klatkę piersiową bawiła się jego mokrymi od potu włosami, a on rozmyślał. Myślał jak to będzie dalej, ale wyrwał go z tego jej soczysty pocałunek.
- To ci wystarczyło ? – zapytał z zawadiackim uśmieszkiem.
- Nie no było fajnie, wczoraj miałeś rację kiedy kobieta jest z tobą ma nie tylko ciarki.- uśmiechnęła się. I tak długo gadając i nie rezygnując z pocałunków zasnęli w swoich ramionach….

3 komentarze:

  1. Zajebiste ale czemu do chuja takie krótkie xD Chcę więcej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham cię <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojnie wszystko w swoim czasie
    <3<3 :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww *.* Taaaak duuużo seksu z Axlem! <3
    Świetny rozdział, ciekawa fabuła, wszystko się zajebiście zapowiada no i ta praca w sklepie ^.^ zazdroszczę Alex :D

    OdpowiedzUsuń