„Real love
or toxic part XI”
Duff
Kurwa … Czy ja zawsze muszę być takim chujem…? Czasami sam
siebie nie rozumiem. Mam śliczną dziewczynę, te jej oczy… Ale nie bo przecież
Stradlin musiał mi przedstawić swoją nową „dziewczynę” . Ja pierdole jest tak
kurewsko ładna… Nie opanuj się… Po pierwsze nie można odbijać dziewczyn
kumplom… Mam nauczkę po Axlu i Alex… Nie ważne. Po drugie mam Mey… Tylko co
mnie z nią tak naprawdę łączy? No okej: sex, muzyka i imprezy, ale czy to coś
więcej… No i po trzecie nie zdradza się dziewczyn… Ale przecież i tak już to
zrobiłem. Pewnego wieczoru, kiedy Roni mnie wkurzyła. Już nawet nie pamiętam o
co poszło. Warknąłem na nią, trzasnąłem drzwiami i poszedłem do Roxy. Było tam
mnóstwo napalonych lasek. Niektóre były nie brzydkie. Moją uwagę zwróciła jedna
z nich. Tańczyła na scenie. Podszedłem bliżej i wpatrywałem się w jej biust.
Była cholernie podniecająca. Wszyscy kolesie w klubie oglądali jej występ w
ciszy. Ona jednak zatrzymała swój wzrok na mnie. W dół poleciała jej spódniczka.
Stała centralnie przede mną w skąpej bieliźnie. Machnąłem jej przed oczami
banknotem. Rzuciła się na kolana i powoli, wijąc się podeszła do mnie na
czworaka. Gdy była wystarczająco blisko wsunąłem jej pieniądze do stanika.
Zdziwiło mnie to, gdy nachyliła się do mojego ucha i wyszeptała :
- Za pięć minut w mojej garderobie… Wróciła do tańczenia.
Wiła się po scenie i powoli zdjęła stanik. Jej biodra kołysały się w jedną i w
drugą stronę. Wszyscy wpatrywali się w nią jak zahipnotyzowani. W końcu
oderwałem się od niej i skierowałem się do garderoby. Wszedłem do środka
panował półmrok. W kącie stała tylko słabo świecąca lampka. Na wieszakach
wisiało mnóstwo kostiumów scenicznych. Zaśmiałem się, gdy zobaczyłem strój
seksownej pokojówki. … Usłyszałem za sobą damski głos:
- Mam się w coś przebrać?
- Odwróciłem się do niej przodem i zmierzyłem ją wzrokiem od góry do
dołu.
- Nie trzeba tak wyglądasz dobrze…
Podeszła do mnie mrucząc pod nosem jak kotek. Popchnęła mnie
na małą kanapę stojącą w rogu. Runąłem na plecy, a ona rozsiadła się na mnie.
Rozsznurowała moje spodnie i spuściła je do połowy ud razem z bokserkami.
Przyssała się do moich ust. Jedną ręką wodziła po moim torsie, a drugą zeszła
niżej. Poczułem jak ściska moją męskość. Zaśmiała się szyderczo i rozsiadła się
na moim kroczu. Krzyknęła gdy w nią wszedłem. Kochaliśmy się jakiś pół godziny,
było przyjemnie, ale to nic więcej. Po wszystkim ubrała się w zwykłe ciuchy i
wyszła bez słowa… Właśnie dlatego nigdy nie chcę chodzić do tego klubu. Boję się,
że ją spotkam i Mey się wszystkiego dowie. Właśnie… Mey. .. Naal nie wiem co
mam zrobić. Nie mogę o tym z nikim pogadać, bo dla wszystkich Roni jest jak
siostra. Kurwa… Gdy ją poznałem zapytałem, czy mogłaby się we mnie zakochać…
Powiedziała, że tak… Nie mogę jej tak po prostu powiedzieć, że to koniec.
Złamie jej tym serce…
- Część kochanie! – moje przemyślenia przerwał jej głos.
- Hej… - powiedziałem z lekko wymuszonym uśmiechem- Co tam w
pracy ?
- A dobrze, zgadnij kto nas dziś odwiedził? – powiedziała
radośnie.
- No nie wiem Aerosmith…?
- Nie… Sam Michael Jackson ! – krzyknęła – Poznałam króla
popu…
- Naprawdę?! – zdziwiłem się .
- No przecież mówię! I co ważniejsze, wy też go poznacie! To
znaczy całe Guns n’ Roses. Zaprosił nas wszystkich w sobotę do swojej willi!
- To zajebiście! – po moich słowach wpiła się zachłannie w
moje usta i zaczęła ściągać moją koszulkę.- Czekaj… Muszę iść na próbę…
- Nie musisz – wymruczała i przeszła do całowania mojej
szyi.
- Mey… - chwyciłem ją za talię i odsunąłem od siebie.
- Czy ty jeszcze w ogóle chcesz ze mną być ?! – krzyknęła
zaskakując mnie tym kompletnie. Nie umiałem odpowiedzieć, więc ona
kontynuowała. – Myślisz, że nie widzę jak patrzysz na inne dziewczyny, jak
przestałeś się z każdej chwili spędzonej ze mną?! Zadałam ci pytanie… Kochasz
mnie jeszcze? – powiedziała ze łzami w oczach.
- Nie zaczynaj… - odparłem i wyszedłem narzucając na siebie
tylko ramoneskę. Nie było żadnej próby, więc udałem się w stronę Hellhouse.
Może tam będę mógł pomyśleć.
Mey
Trzasnął drzwiami, zostawiając mnie w mieszkaniu bez
odpowiedzi. Moje powieki były pełne łez. Jedna z nich spłynęła po moim
policzku. W amoku podeszłam do telefonu i wykręciłam numer. Po trzech sygnałach
w końcu odebrał Axl:
- Halo?
- Dasz mi Alex do telefonu?- zapytałam łamiącym się głosem.
- Tak już… Ale co się stało? – pytał .
- Kurwa daj mi ją do tego pierdolonego telefonu! – warknęłam
na niego.
- Już, już …
- Co tam Mey? – zapytał znajomy, kobiecy głos.
- On już mnie nie kocha! – nie wytrzymałam i zalałam się
łzami.
- Hej spokojnie! Już do ciebie jadę! – w pośpiechu się rozłączyła.
Po dziesięciu minutach stała zdyszana przede mną. W ręku miała butelkę
Danielsa. Siedziałam na kanapie z zaczerwienionymi oczami od łez. Bez słowa
usiadła koło mnie i podała mi butelkę. Pociągnęłam z niej kilka sporych łyków i
skrzywiłam się lekko.
- No to teraz gadaj … - nakazała. Opowiedziałam jej wszystko
od początku do końca.- Nie wierzę, że Duff okazał się takim chujem…
- Każdy z nich byłby do tego zdolny…
- W sumie… Dobra koniec tego idziemy się zabawić… - Tak też
zrobiłyśmy odstawiłyśmy się na seksowne dupy… To znaczy ja wybrałam czarne szorty
z ćwiekami, krwistoczerwony gorset z suwakiem z przodu. Swoje loki rozpuściłam,
oczy podkreśliłam czarną kredką, usta pomalowałam czerwoną szminką. Wszystko
dopełniły 13 cm .
Koturny. Alex zaś założyła sukienkę. W kolorze turkusu. Była dopasowana w
talii, a rozkloszowana na dole. Włosy też rozpuściła, lekki makijaż i czarne
szpilki do kompletu. Tak wystrojone poszłyśmy na miasto. Lekko się zataczając wtargnęłyśmy
do jakiegoś klubu. Na środku stała jakaś scena. Podeszłyśmy do baru i
zamówiłyśmy butelkę whisky i rozmawiałyśmy. Z naszej rozmowy wyrwał nas głos ze
sceny:
- A teraz rozpoczynamy konkurs karaoke. Czekamy na
pierwszych chętnych!
Zgasło światło, po Sali zaczął wodzić jasny reflektor
punktowy. Nie przejmując się tym śmiałyśmy się dalej. W końcu reflektor
zatrzymał się… i to na nas!
- No i mamy dwie piękne dziewczyny…
Wybuchłyśmy gromkim śmiechem. Już miałam powiedzieć temu
kolesiowi, że nic z tego, ale Alex wciągnęła mnie na scenę.
- Co ty wyrabiasz ?! – krzyknęłam na nią.
- No co ? Zabawimy się…. – odpowiedziała radośnie i zaczęła
przeglądać listę piosenek. Nasz wzrok zatrzymał się na tym samym tytule. A
mianowicie: „Girls want to have fun” Cindy Lauper. Obje uwielbiałyśmy tą
piosenkę. Zawsze poprawiała nam humor. Ogłosiłyśmy nasz wybór, a z głośników
zaczęła lecieć tak dobrze znana nam melodia. Nasze biodra poszły w ruch i
tańczyłyśmy jak głupie. Obje zrzuciłyśmy szpilki i będąc boso Alex zaczęła
pierwsza:
I come home in the morning Light
My mother says when you gonna live your life
right
I
dołączyłąm się ja :
Oh mother dear we’re not fortunate ones
And girls they want to have fun …
Oh girls just want to have fun!
Wszyscy poderwali się z miejsc i zaczęli klaskać w rytm i śpiewać
razem z nami. My zachowywałyśmy się jak na teledysku. Tańczyłyśmy, Alex
wywijała swoją sukienką, pokazując wszystkim majtki… Gdy skończyłyśmy wszyscy
krzyczeli i klaskali. Chcieli więcej… Wypadło na Maonne „ Material girl”
Tym razem to ja zaczęłam:
Some boys kiss me, some boys hug me
I think they’re O.K.
I doszła
Alex:
If they don’t give proper credit
I just walk away
Przy refrenie tłum znów się ożywił, klaskał w rytm I śpiewał….
Living In material world
And I am a material girl
You know that we are living in a material world
And I am a material girl…
Po skończeniu I gromkich brawach zeszłyśmy ze sceny i
postanowiłyśmy wrócić o mnie.
- Hej chcesz go upokorzyć? – zapytała pijana Alex siedząc na
kanapi.
-No jasne! Jakieś pomysły?
- Oj tak! Przynieś tu wszystkie jego rzeczy .
Po jakiś dziesięciu minutach wszstko leżało w salonie.
- No i co dalej? – zapytałam , ale nie dostałam odpowiedzi. Alex
podeszła do telefonu i wykręciła jakiś numer, nagle zaczęła spazmatycznie
krzyczeć:
- Duff! Halo! Przyjeżdżaj natychmiast do Mey! Coś jej się
stało! Pośpiesz się! – odłożyłą słuchawkę.
- Co ty…? Przecież…
- Cicho! Wyrzucamy wszystko przez balkon na dół!
Trzeba przyznać, że zrobiłyśmy to z ogromną przyjemnością. Gdy
wszystko było już przed blokiem zauważyłyśmy biegnącego Mckagana.
- Szybko lecimy na dół… - powiedziała dziewczyna. Zabrała ze
sobą małą karawkę benzyny i zapałki, ja chwyciłam w rękę jego gitarę i
poleciałam za nią. Blondas lekko się zdziwił, gdy zobaczył, że ze mną wszystko
okej. Stanął przed nami i patrzył na nas ze znakiem zapytania na twarzy:
- Co jest? – Alex wylała benzynę na jego rzeczy i podała mi
paczkę zapałek z tekstem:
- Czyń honory mała… - po czym stanęła za mną.
- Jeżeli myślisz, że mnie dziś nie zraniłeś, to grubo się
mylisz. Zabolało i to cholernie… Po co było to pieprzenie o zakochaniu..?!
Teraz zamiast tego nie mogę znieść twojego widoku… Normalna kobieta
powiedziałaby zabieraj swoje rzeczy, ale przecież ja nie jestem normalna… Więc
żegnaj Duff… - dorzuciłam na stos jego gitarę i odpaliłam jedną zapałkę.
- Hej ! Czekaj co ty… - krzyknął i podbiegł do mnie. Zareagowałam
natychmiast. Rzuciłam zapałkę, a wszystko stanęło w płomieniach.
- Brawo mała!- krzyknęła zza mnie Alex.
- Moja gitara?!?!?! Popierdoliło cię?!?! – krzyczał w furii chłopak.
Spojrzałam na niego ostatni raz, gdy próbował ratować swoją gitarę. Łza spłynęła mi po policzku. Odwróciłam się do
drzwi i razem z Alex wróciłyśmy na górę….
http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/ nn. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńA więc tak. U mnie nowy 76. rozdział i prolog do czegoś nowego xD Zapraszam!
a ja w końcu zabieram się za nadrobienie Twego bloga :D
Hahahahahahahaa! Kocham pomysły Alex po pijaku! hahahaa no ja pierdziele...spaliły jego rzeczy?! Gitarę?! Nieźle...to co by było gdyby się Mey dowiedziała o zdradzie?! Chyba by mu razem z Alex jaja urwały! hahaha no kocham ten rozdział i idę czytać dalej xD
OdpowiedzUsuńA...dobra, nie ma już więcej, ups. xD W takim razie poczekam na kolejne :D
UsuńP.S. u mnie kilka tam takich nowości xD Rozdział 77. i dwa nowe z całkiem nowego opowiadania. Zapraszam! http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/
http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-78.html - nowy xD
OdpowiedzUsuń