"Real love or toxic part IX"
Następnego dnia 9 rano sklep z gitarami …
- Hej Max… - rzuciła Alex wchodząc do środka.
- Siemka, dobrze, że jesteś. Muszę wyjść na jakieś 3
godziny, Mey nie przyjdzie dziś bo ma grypę. Zostaniesz?
- Chyba sex grypę – mruknęła pod nosem.
- Co ?
- Nie nic, tak jasne zostanę. – powiedziała z uśmiechem.
- No dobra lecę, na razie…
- Pa. – no i została sama. Stanęła za ladą i wytrzymała tam
tylko jakieś 3 sekundy. Nie było ruchu więc postanowiła zadzwonić do swojej
„chorej” przyjaciółki. Telefon był na zapleczu, więc zostawiła na ladzie
karteczkę z napisem „zaraz wracam”. Po piątym sygnale, ktoś w końcu podniósł
słuchawkę.
- Halo ? – odezwał się cienki, kobiecy głosik.
- Nie musisz udawać, to ja…
- O fajnie, że dzwonisz… Co tam?
- Jak tam twoja grypa? – powiedziała z uśmiechem w głosie.
- No wiesz…. – zakaszlała sztucznie, co przerodziło się w
śmiech. – Duff przestań !!! Aaaa nie łaskocz…
- Tak wiedziałam, że ta twoja choroba to Duff.
- Boże jestem taka szczęśliwa… - dodała Mey szeptem, pewnie,
żeby Mckagan nie usłyszał –Na okrągło się bzykamy…
- Erotomani… - skarciła ich.
- Oj tam… Spotkamy się wieczorem?
- Nie mogę Axl przychodzi…. – powiedziała smutnym tonem.
- Powinnaś go zostawić! Dziewczyno on ci życie niszczy…
- Nie mogę ! Ja go kocham – załkała.
- Zapomnisz o nim !
- Muszę kończyć, pa! – skłamała i odłożyła słuchawkę z
hukiem. Otarła łzy z twarzy i poszła do sklepu. Nie mogła przestać się miotać,
więc wzięła jedną z gitar i zaczęła coś brzdąkać. Tak się wciągnęła, że nie
zauważyła mężczyzny wchodzącego do środka. Stanął przy ladzie i wpatrywał się w
Alex.
- Nieźle ci idzie… - zauważył. Dziewczyna podskoczyła w
przerażeniu.
- O matko, Sebastian ale mnie przestraszyłeś … Cześć –
podeszła i mocno go przytuliła.
- Co tam mała?
- Dobrze… - powiedziała słabo i nie potrafiła spojrzeć mu w
oczy. Po tej akcji ze szpitalem stał się jej bardzo bliski. Teraz gdy Roni była
ciągle z Blondasem częściej rozmawiała z Bachem niż z innymi. Często
przychodził do niej do pracy.
- Hej przecież widzę, że kłamiesz… To znowu on?
- On się zmienił … - próbowała bronić Axla.
- Gówno prawda! Jest takim samym chujem i ty dobrze o tym
wiesz! – zdenerwował się lekko nią potrząsając.
- I niby co mam zrobić ?! – prawie, że krzyczała przez łzy.
- Odejść od niego…
- To nie jest takie proste…
- Jest tylko w to nie wierzysz. Możesz u mnie pomieszkać.
- Sebastian, ja go kocham, choć jednocześnie go nienawidzę i
z chęcią bym odeszła.
- To znaczy?
- To znaczy, że nie spałam z nim od 2 tygodni, to znaczy, że
go unikam i w ogóle, ale czuję się z nim związana…
- Czy on podczas seksu też cię krzywdzi? – zapytał
nieśmiało.
- Co..? Nie uwierz seks był w tym wszystkim
najprzyjemniejszy…
- No to skoro z nim nie sypiasz to dlaczego z nim jesteś?
- Sebastian…
- No powiedz!
- Poroniłam ! okej ! Zadowolony?!
- Byłaś w ciąży ?!
- Tak, ale nawet o niej nie wiedziałam… Wtedy gdy trafiłam
do szpitala. – powiedziała rozpaczając.
- Hej już dobrze nic nie wiedziałem… Przepraszam. Chodź tu.-
przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił. – Wszystko będzie dobrze… - dodał
głaszcząc ją po włosach. Gdy się uspokoiła i wyplątała z jego objęć powiedział
– Wpadne po ciebie po pracy i odprowadzę do domu… Okej?
- Tak dzięki. – odpowiedziała z uśmiechem. I pożegnała go z zadowoleniem. Resztę dnia
spędziła na graniu, czytaniu gazet no i oczywiście rozmowy z klientami. A tego
dnia choć było ich nie wielu, to jednak konkretnych. Podając przykład odwiedził
ją dzisiaj Steven Tyler i jego nie odłączny bliźniak Joe Perry. Trzeba
zaznaczyć, że nie widzieli się po raz pierwszy. Jednak tego dnia panowie nie
robili praktycznie nic innego, oprócz wgapiania się w jej dekolt.
Dziewczyna aż odkaszlnęła znacząco, próbując spojrzeć im w
oczy.
- Trzeba było tak się nie ubierać Kotku – zauważył
rozmarzony Steven
- Mam chłopaka misiu – odpowiedziała równie radosnym tonem.
- Ale nam to przeszkody nie robi, wiesz przecież że jesteśmy
boscy kurwa Aerosmith i koniec kropka, każda w końcu nam ulega. – dodał
szyderczo Perry.
- Nie wiedziałam, że masz tak niską samo ocenę, że musisz
się tak dowartościowywać – zakpiła z niego Alex.
- Ja wcale nie jestem… - zapowietrzył się.
- Spokojnie kolego. Ostra lubię takie. – zauważył seksownym
głosem Tyler, oblizując przy tym swoją górną wargę.
- Erotomani ! – zawołała z uśmiechem dziewczyna. – Oj Joe
nie obrażaj się tak na mnie…
- Ta twoja mina małego szczeniaka i wypinanie cycków na mnie
nie działa – mruknął. W tym momencie i Alex i Steven wybuchli szczerym
śmiechem.
- Jaaaasne – podśmiewał się frontman.
- Dobra. To co podać panowie?
- Dwa razy striptiz na ladzie . – powiedział już pogodniej
Perry.
- Chciałbyś … A tak serio ?
- Ja zawsze jestem serio, możesz to sprawdzić… - ich rozmowa
trwała jeszcze z jakieś 45 minut. I tak nie skończyła się niczym konkretnym. Panowie kupili kilka strun do gitar i kostki,
no i nowe pałeczki do perkusji. Alex nie zauważyła nawet, że już tak późno.
Uświadomił ją Bach pukający w okno. Dziewczyna więc szybko się zebrała i
zamknęła sklep.
-Hej… - przywitali się po raz drugi, cmokając się w policzki.
- Jak tam w pracy? – zapytał Sebastian.
- Nawet okej. Miałam wizytę, jak to powiedział Joe… Boskich
kurwa Aerosmith i koniec kropka.
- O to widzę, że było wesoło.
- Nawet nie wiesz jak bardzo…. – po chwili ciszy dodała. –
Sebastian … Boję się go zostawić … - chłopak od razu zrozumiał o kogo chodzi.
- Moim zdaniem to jest najlepsza opcja. Choć wiem, że wiele
cię z nim łączy… To twoja decyzja, a ci tylko mogę pomóc przy realizacji.
- Może powinnam mu dać drugą szansę. On nie jest zły… On
tylko …
- Błagam cię przestań, chociaż go nie broń. Jest chujem,
oboje o tym wiemy. Kochasz go, ja to rozumiem, tylko ta miłość prędzej czy
później cię zniszczy…
- Wiem – dodała, tak cicho, że prawie jej nie dosłyszał –
powinnam już wejść do środka. Axl pewnie jest na górze.
- Jesteś pewna?
- Tak. Nic mi nie będzie. Dziękuję za dzisiaj… - przytulili
się na pożegnanie i każdy poszedł w inną stronę.
- Już jestem – krzyknęła wchodząc do mieszkania, ale nie
dostała żadnej odpowiedzi. Zdjęła buty i rozpięła koszulę, weszła tak do
sypialni i oniemiała. Wszędzie stały zapalone świece, wokół łóżka rozsypane
były płatki czerwonych róż, a w tle leciała płyta Scorpionsów „Love At first
Sting” . Na łóżku wśród tego wszystkiego siedział Axl (w samych bokserkach),
który bardzo się ucieszył na widok swojej ukochanej.
- Hej mała …. Cieszę się, że już jesteś. … - podszedł do
niej nie śmiało.
- Cześć, Axl to jest piękne, ty sam to wszystko..?
- Tak, specjalnie dla ciebie – po tym jak dziewczyna
wykazała zachwyt tym wszystkim patrzył na nią, z miną pięciolatka, który
właśnie dostał nową zabawkę. Był szczęśliwy, tak po prostu. Stali naprzeciw
siebie i wpatrywali się sobie nawzajem w oczy.
- Mogę cię pocałować ? – zapytał nieśmiało. Alex onieśmielona tym wszystkim, sama
podeszła do niego i musnęła jego usta. Ten znajomy smak i jego zapach… Gdy
objął ją w tali przeszedł ją dreszcz. Wtedy spojrzał jej w oczy odrywając się od niej.
- Nie zrobię ci krzywdy… Obiecuję … - powiedział łagodnie.
- Wciąż ci ufam … - powiedziała bez głośnie i pocałowała go
już bardziej namiętnie. Brakowało jej tego… bardzo. Całowali się bardzo
zachłannie, chcąc się sobą nacieszyć. Axl uniósł ją i położył na łóżku. To
wszystko wyglądało bardzo erotycznie. Działo się dość wolno. Chłopak uważał na
swój każdy ruch. Wszystko było idealne. Przy pierwszych dźwiękach gitary w
kawałku „Still loving you”, Chłopak ściągnął z niej koszulkę i stanik. Złożył
pocałunek na jej podbródku, przeszedł do szyi, zostawiając na niej swój słodki
smak. Zatrzymał się na jej piersiach i dokładnie je wypieścił. Całując
brzuszek, poczuł jej kolejny dreszcz, tym razem wywołany podnieceniem. Rozpiął
jej spodenki i zrzucił je na podłogę, ucieszył się gdy zobaczył, że ma na sobie
stringi. Pociągnął mocniej za cienki sznurek po boku, zdarł je z niej. Zaczął
pieścić językiem, jej najbardziej intymne miejsce, lizał, ssał, głaskał.
Dziewczyna krzyczała pod wpływem tej ogromnej dawki przyjemności. Gdy osiągnęła
orgazm, on znów zawisł nad nią i namiętnie ją pocałował. Ta wyszeptał mu do
ucha:
- Wejdź we mnie kochanie… - już po chwili był w niej.
Kochali się długo i namiętnie. Ciągle się całowali, jęczeli, krzyczeli. Jego
ruchy były zdecydowane, ale i delikatne. Kochali się z jakąś godzinę, gdy po
wszystkim padli zmęczeni koło siebie Alex wtuliła się w niego.
- Kocham cię… - powiedział całując ją w czoło.
- Ja ciebie też Axl… - podparł się na łokciach i znów go
pocałowała.
- Mam jeszcze jedną niespodziankę … - dodał rozradowany i
wyciągnął z szafki nocnej małą miseczkę i dwa kieliszki szampana. – Truskawki w
czekoladzie i twój ulubiony szampan…
- Jesteś niesamowity… -obdarzyła go swoim najpiękniejszym
uśmiechem. I tak zajadali się truskawkami i popijali szampanem, dopóki nie
usnęli zmęczeni w swoich ramionach.
W tym samym czasie … Slash i Emilly….
- Jesteś piękna… wiesz? – powiedział leżąc na łóżku z
prześcieradłem tylko zakrywającym jego „sterczące” przyrodzenie, mulat.
- Dziękuję … - odpowiedziała zaciągając się papierosem
dziewczyna. Miała narzuconą na sobie jego zielono czarną koszulę, w której
wczoraj do niej przyszedł. Siedziała naprzeciw niego z prowokująco rozchylonymi
nogami.
- Gdzieś ty była całe moje życie? – zapytał nieźle już
podniecony Saul.
- Zawsze możemy to nadrobić… - powiedziała z szyderczym
uśmiechem. Hudson usiadł na łóżku już całkiem nagi. Ta podeszła do niego i
podniosła swoją prawą nogę. Oparła ją na jego klatce piersiowej i pchnęła
zdecydowanie. Chłopak upadł na plecy. Dziewczyna zawisła nad nim i wpiła mu się
w usta. Całowali się coraz namiętniej, a Slash złapał ją w talii i przekręcił,
teraz to on był nad nią. Włożył swoje dwa palce do jej pochwy. Jęknęła.
Poruszał nimi bardzo szybko, dostarczając jej tym wielu mocnych doznań. Wiła
się pod falą przyjemności, to co czuła jest nie do opisania. Nie zdążyła nawet
chwile ochłonąć bo wszedł w nią gwałtownie. Ruch za ruchem, coraz szybciej i
szybciej. Gdy w końcu doszli dosłownie padli. On położył się na plecach, a ona
oparła głowę na jego klatce piersiowej.
- To było świetne mała … - powiedział na koniec, po czym oboje
usnęli.
Na koniec trzeba dodać, że Mey i Duff też nie omieszkali od
zabawy. Pieprzyli się w wannie, wylewając przy tym połowę wody… Jej nagie ciało
w wodzie wyglądało jeszcze lepiej. Nie bawili się za specjalnie w grę wstępną.
Blondas wszedł w nią szybko, bez większych ceregieli. Co nie oznacza, że nie było im dobrze, wręcz
przeciwnie. Kochali się tak głośno, że po wszystkim odwiedził ich sąsiad z
góry… Po wzajemnym osuszeniu położyli się wypijając jeszcze trochę wódki i jak
reszta poszli spać….
No mała dałaś radę ale za brak dokładnego opisu seksu blondasa i Mey masz w łeb :) ale tak ci przywalę że obdukcja ci nie pomoże ^^ *____________* a tak ogólnie rzygam tęczą Sebuś *_* brałabym ale oczywiście myślał dołem. Ale to facet więc ZAWSZE SPOKO XD No i Axluś jaki romantyczny. Pamiętajmy że do czasu. Genialne <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i z każdym kolejnym wielbię tego bloga coraz bardziej xD
OdpowiedzUsuńOczywiście końcówka najlepsza, ale jeszcze mnie ciekawi rola Bacha w tym opowiadaniu xD No bo tak...przytula ją... ale whatever, mam nadzieję, że nic się nie zjebie xD
A Emilly i Slash to moja ulubiona parka ! xD
Czekam na kolejne! <3
Cześć! ;) Założyłam właśnie nowego bloga, może masz ochotę wpaść? Zapraszam do komentowania! http://rocketfuckingqueen.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńLink do starego bloga: http://welcome-to-the-jungle-motherfucker.blogspot.com/
A u mnie znowu nowy... Zapraszam :D http://xxlittle-xdiffrent-fckn-gnr.blogspot.com/2012/09/rozdzia-72.html
OdpowiedzUsuń